Aby zrozumieć przyczyny wielu wojen,
najlepiej jest się posłużyć metodą "cherchez le pétrole".
Znakomicie się sprawdza ta metoda we
wszystkich krajach Bliskiego Wschodu i Afryki, gdzie w celu
zabezpieczenia operacji w tym regionie założony został przez
imperium przyczółek o nazwie "Medinat Jisrael" na
Bliskim Wschodzie.
Dotyczy to zarówno napadu z
demokratycznymi intencjami na Irak, Libię, Syrię, Iran, jak też tak
nas poruszających moralnie wojny w Sudanie, Algierii, przed laty w
potwornej wojnie w Nigerii/Biafra.
Wojna o Afganistan ma obok elementu
"ropa naftowa", były mowa o budowie rurociągu przez
Afganistan, także element innych zasobów mineralnych, jest on
krajem o wyjątkowo bogatych i różnorodnych zasobach
mineralnych, które armia NATO zabezpiecza dla Chin, kontrolę
nad afgańskimi terenami sąsiadującymi z Chinami oddała USA już przed trzema,
czterema laty, wycofując kompletnie swe wojska z tego regionu. Chiny
też przejęły kontrolę nad budową infrastruktury transportowej,
kolei, w Afganistanie, która dopiero umożliwi dostęp do
zasobów.
Czytelnik nie bez racji po przeczytaniu
powyższego może powiedzieć, co ten autor znowu sobie wymyślił,
zresztą nie pierwszy raz. To pewnie jakiś żądny sensacji pismak,
chcący wszystkimi metodami przyciągnąć uwagę czytelnika.
Ateny są co prawda bliżej Krymu, czy
w tym przypadku Kijowa, niż Rzym, ale są naturalnie poważne
względy, aby także wojnę finansową przeciwko Grecji zaliczyć do
rzędu wojen "cherchez le pétrole".
Już słowo "wojna" w
odniesieniu do operacji w Grecji może oburzyć niektórych
czytelników, jako nie tylko bezpodstawna ale i bez sensu. Tu
musi autor przypomnieć, że operacja MWF
w Grecji odpowiada znanej metodzie przedstawionej przez Perkinsa. Pierwszy stopień tej
wojny, jest doprowadzić do poważnego zadłużenia kraju wobec
kredytodawców, rodzaj przygotowania aryteryjskiego, reprezentowanych przez IMF (Fundusz Walutowy,
członek tzw. "trójki" w Grecji), czyni się to bezsensownymi
inwestycjami w kraju, które krajowi nie przynoszą żadnej
korzyści gospdarczych, w Grecji przeznaczono to na konsumpcję i oszustwo
podatkowe.
Po osiągnięciu odpowiedniego pułapu zadłużenia agentury ratingu ogłaszają bankructwo kraju i taki kraj dostaje kredyty jedynie za bardzo wysoką lichwę (procent), w przypadku Grecji jest mowa nawet o 25%. Rozsądny czytelnik powie nie bez racji, przy tym ryzyku, jest taka wysoka lichwa całkiem usprawiedliwiona. Czyżby ?
Po osiągnięciu odpowiedniego pułapu zadłużenia agentury ratingu ogłaszają bankructwo kraju i taki kraj dostaje kredyty jedynie za bardzo wysoką lichwę (procent), w przypadku Grecji jest mowa nawet o 25%. Rozsądny czytelnik powie nie bez racji, przy tym ryzyku, jest taka wysoka lichwa całkiem usprawiedliwiona. Czyżby ?
Tenże czytelnik zacytuje chętnie
rozwiązanie: "przecież Grecja ma swoje wyspy, może je
sprzedać", co właśnie "trójka" od dawna się
od Grecji domaga, jak wiemy. Wyspy mają co prawda zbyt małą
wartość, aby pokryć cały dług Grecji, ale zawsze jakąś
niewielką część. Czyżby ?
Będzie trudno znaleźć czytelnikowi w
polskojęzycznych źródłach doniesienia o tym, że także w
Grecji należy "cherchez le pétrole". Już od paru
lat krążą w mediach doniesienia, że u wybrzeży Grecji znajdują
się znaczne zasoby gazu ziemnego a nawet nieco ropy naftowej. Przed
rokiem, niezauważenie dla mediów głównego nurtu, zamieściło dość poważne czasopismo gospodarcze w RFN
"Handelsblatt" tekst pod nieoczekiwanym tytułem "Ateny chcą udostępnić zasoby ropy naftowej i gazu ",
co, Grecja dysponuje zasobami ropy i gazu ?! Nigdy o tym nie
słyszałem.
Także w niemieckiej Wikipedii można wszake wyczytać:
"Griechenland verfügt außerdem über nennenswerte
Gas- und Erdölvorkommen, von denen bisher nur das Erdöl
und Erdgas in der Nordägäis erschlossen wurde. Drei
neue Konzessionen wurden 2012 vergeben um weitere Felder zu
erschließen, die vornehmlich im Ionischen
Meer liegen. " (Grecja dysponuje poza tym godne uwagi zasoby
gazu i ropy naftowej, z których jedynie zostały udostępnione
ropa i gaz w Północnej Egei. Trzy nowe koncesje zostały
wydane w roku 2012, aby udostępnić dalsze pola, które leżą
głównie w Morzu Jońskim ).
No to jak , Grecja siedzi na ropie i
gazie i nie dostanie żadnych kredytów, a jeśli to po 25% i
ma oddać pola, wyspy na morzach Jońskim i Egejskim za psi grosz
wierzycielom z "trójki", gdzie akurat znajdują się
zasoby ropy i gazu ? Ktoś, kto uważnie przeczytał opisane w jednym
z linków metody przedstawione przez Perkinsa, pewnie nie
uniknie refleksji, "o czymś takim, to już raz czytałem".
Co ma to wspólnego z Krymem czy
Kijowem ?
Rosyjski Gazprom, główny
dostawca gazu dla UE ma naturalnie obok firm z USA żywotny interes
uzyskać dostęp do greckich pól, dlatego od lat prowadził
rozmowy z rządem greckim. Naturalnie służby (specjalne) USA też
tam działały i musiały podjąć jakieś kroki aby utrudnić Rosji
dostęp do złóż, o których Rosja prowadziła
przynajmniej od połowy ubiegłego dziesięciolecia poważne rozmowy,
ówczesny premier Kostas Karamanlis był skłonny udzielić
koncesje Rosjanom. Jak pamiętamy służby USA przygotowały najpierw
napad ich parobków w Gruzji (Saakaszwili) na pozycje rosyjskie
w Osetii (2008), także podobne elementy z Polski zostały włączone przez służby USA
do tej operacji. Zakończyło się to katastrofą.
W latach 2006-2008 mnożyły się ataki
zachodnich służb tajnych na Karamanlisa, o czym donosiły mniej
eksponowane media, mówiło się nawet o przygotowywanym
zamachu na niego, operacja "Pythia 1", co odpowiadałoby
nieźle wspomnianym wyżej metodom wg. Perkinsa. Sprawy nagliły, w
roku 2009 przygotowały już inne kręgi, tym razem finansowe, atak
na Grecję, w celu wyeliminowania rosyjskiego konkurenta, tzw.
"kryzys", agentury rankingu ogłosiły publicznie co od
dziesiątka lat jest wiadomo, że Grecja w obecnej sytuacji jest
bankrutem. Rząd Karamanlisa upadł, zastąpiły go następne rządy
i Grecji nałożono kajdanki kredytowe, w "trójce"
grał MFW (organ MWF) pierwsze skrzypce.
Najwidoczniej nie wpłynęło to
zbytnio na zmniejszenie zainteresowania Rosji Grecją, także jej
służby musiały być bardzo tam aktywne, o kontaktach z Rosjanami
donoszono ostatnio w przypadku Ciprasa. Służby specjalne musiały
znaleźć silniejszy nacisk na Rosję, n.p. ze strony Ukrainy, ale
Rosji udało się zainstalować tam ekipę Janukowycza. Nie pozostało
nic innego jak doprowadzić na Ukrainie do puczu. Banderowcy byli
idealnym partnerem na ten czas, zresztą ich organizacyjna
infrastruktura w USA od początku współpracuje z tamtejszymi
służbami. Tak doszło do Majdanu.
To było Rosji już za wiele, Krym
który stanowi kluczową bazę dla floty Rosji, jest dla Rosji
niezbędny, więc w zdecydowany sposób włączyła Rosja tę
bazę do swego terytorium. Z wypowiedzi na Zachodzie należy
wnioskować, że było to zresztą uzgodnione i w gruncie rzeczy
zaakceptowane przez takie kraje jak RFN a i Francja, Poważni
politycy, niezależnie od tego co bełkotały na ten temat
gadzinówki, wyrażali pełne zrozumienie a nawet aprobatę dla
kroków Rosji.
Jak wiadomo UE ociągało się do końca
ze wsparciem dla operacji "Majdan" pani Nuland z Departamentu Stanu USA. Istotnie są powiązania
UE z Rosją zupełnie innego rodzaju niż UE z USA o interesach to nawet
nie warto wspominać, operacja "Majdan" przyniosła UE
ogromne materialne szkody i jest od początku sprzeczna z jej
interesem.
W ten sposób dotarliśmy z Aten
aż na Krym, by w końcu znaleźć się w Kijowie. Operacja "Majdan"
ma jak widać także związek z próbą kręgów w USA
opanowania greckich złóż ropy i gazu. Naturalnie inne efekty
jak atak na gospodarkę UE, w tym także Polski, w konsekwencji
utraty możliwości eksportu i strat inwestycyjnych na rzecz tego
eksportu, towarzyszą temu. Każde osłabienie UE oznacza dla dolara
przedłużenie jego wegetacji na rynku światowym, nad którym to dolarem
nie bez przyczyny zawiesiła MWF miecz Damoklesa w postaci euro w
2002. Jeszcze są USA w stanie zawojować mniejsze kraje, które
chcą się wyłamać z przymusu dolarowego Irak, Libia, Iran, stąd tak ważną rolę
pełni rabunek mienia podbitych krajów Iraku, Libii, mający wzmocnić
dolara, Grecja miała by być kolejnym łupem. Sytuacja dolara staje
się jednak z roku na rok coraz bardziej niekorzystna.
Bardziej rozgarnięci z czytelników nie uniknęli zetknięcia się doniesieniami o tym, że także operacja desantu tzw. "uchodźców" w UE, jest elementem wojny USA przeciwko swemu konkurentowi strefie euro.
Są naturalnie czytelnicy, których w ich naiwności nie łatwo jest przekonać, postawmy przeto pytanie:
Jak sądzisz, ile miliardów straciła UE w konsekwencji tylko dwóch operacji "Majdan" i "Uchodźcy" ? Dla ułatwienia, na koszty operacji "Majdan" zarekwirowały USA rezerwę złota kraina U, czy U-krainy, którą Janukowycz podwoił.
Może wysiłek związany z przeliczeniem tych dziesiątków a może i setek miliardów euro jakoś ich otrzeźwi.
Operacja desantowa pod kryptonimem "Uchodźcy" ma dodatkowo
a. działanie długookresowe, bowiem oddziaływanie hord ludzkich w zaatakowanym społeczeństwie dokonuje się nawet w wielu pokoleniach, ale co najmniej wielu latach
b. działanie destrukcyjne, przez zmianę struktury społecznej, tworzenie stref getta, tworzenie wrogich, sabotujących grup, środowisk społecznych, w efekcie społeczeństwo może zostać rozsadzone od wewnątrz.
Ta operacja jest przykładem zastosowania w wojnie broni migracyjnej, jak wskazuje analiza Kelly M. Greenhill (USA) stosowana jest z upodobaniem w ostatnich dziesięcioleciach, w tej operacji zdecydowały się USA i ich wspólnicy z BW (Izrael, Arabia Saudyjska, Katar) na ofensywę z udziałem wielu milionów jednostek ludzkich. Drobne straty w ludziach, jakie miały miejsce na Morzu Śródziemnym nie miały dla dowództwa operacji żadnego znaczenia i zostały nawet celowo sprowokowane, aby uruchomić odpowiednią propagandę, która ludności zaatakowanego region (UE) miała wytłumaczyć oczywistość i konieczność tej inwazji.
Uważniejszy obserwator musiał siłą własnego intelektu rozpoznać, że siły propagandy systemu były skoncentrowane w ostatnich miesiącach na tym, aby uświadomić społeczeństwom UE, że ten desant mają przyjąć z otwartymi rękami. Bezmyślne stado odbiorców UE dała się na to zresztą skutecznie nabrać, tym bardziej, że piąta kolumna w rządach krajów UE zabiega również o to. Agresorowi udało się także włączyć nawet hierarchę kościoła katolickiego do tej propagandy. Znających tło działalności Watykanu nie powinno to zdziwić.
Bardziej rozgarnięci z czytelników nie uniknęli zetknięcia się doniesieniami o tym, że także operacja desantu tzw. "uchodźców" w UE, jest elementem wojny USA przeciwko swemu konkurentowi strefie euro.
Są naturalnie czytelnicy, których w ich naiwności nie łatwo jest przekonać, postawmy przeto pytanie:
Jak sądzisz, ile miliardów straciła UE w konsekwencji tylko dwóch operacji "Majdan" i "Uchodźcy" ? Dla ułatwienia, na koszty operacji "Majdan" zarekwirowały USA rezerwę złota kraina U, czy U-krainy, którą Janukowycz podwoił.
Może wysiłek związany z przeliczeniem tych dziesiątków a może i setek miliardów euro jakoś ich otrzeźwi.
Operacja desantowa pod kryptonimem "Uchodźcy" ma dodatkowo
a. działanie długookresowe, bowiem oddziaływanie hord ludzkich w zaatakowanym społeczeństwie dokonuje się nawet w wielu pokoleniach, ale co najmniej wielu latach
b. działanie destrukcyjne, przez zmianę struktury społecznej, tworzenie stref getta, tworzenie wrogich, sabotujących grup, środowisk społecznych, w efekcie społeczeństwo może zostać rozsadzone od wewnątrz.
Ta operacja jest przykładem zastosowania w wojnie broni migracyjnej, jak wskazuje analiza Kelly M. Greenhill (USA) stosowana jest z upodobaniem w ostatnich dziesięcioleciach, w tej operacji zdecydowały się USA i ich wspólnicy z BW (Izrael, Arabia Saudyjska, Katar) na ofensywę z udziałem wielu milionów jednostek ludzkich. Drobne straty w ludziach, jakie miały miejsce na Morzu Śródziemnym nie miały dla dowództwa operacji żadnego znaczenia i zostały nawet celowo sprowokowane, aby uruchomić odpowiednią propagandę, która ludności zaatakowanego region (UE) miała wytłumaczyć oczywistość i konieczność tej inwazji.
Uważniejszy obserwator musiał siłą własnego intelektu rozpoznać, że siły propagandy systemu były skoncentrowane w ostatnich miesiącach na tym, aby uświadomić społeczeństwom UE, że ten desant mają przyjąć z otwartymi rękami. Bezmyślne stado odbiorców UE dała się na to zresztą skutecznie nabrać, tym bardziej, że piąta kolumna w rządach krajów UE zabiega również o to. Agresorowi udało się także włączyć nawet hierarchę kościoła katolickiego do tej propagandy. Znających tło działalności Watykanu nie powinno to zdziwić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz