czwartek, 30 lipca 2015

Operacja "Ateny-Kijów"


 
Aby zrozumieć przyczyny wielu wojen, najlepiej jest się posłużyć metodą "cherchez le pétrole".

Znakomicie się sprawdza ta metoda we wszystkich krajach Bliskiego Wschodu i Afryki, gdzie w celu zabezpieczenia operacji w tym regionie założony został przez imperium przyczółek o nazwie "Medinat Jisrael" na Bliskim Wschodzie.

Dotyczy to zarówno napadu z demokratycznymi intencjami na Irak, Libię, Syrię, Iran, jak też tak nas poruszających moralnie wojny w Sudanie, Algierii, przed laty w potwornej wojnie w Nigerii/Biafra.

Wojna o Afganistan ma obok elementu "ropa naftowa", były mowa o budowie rurociągu przez Afganistan, także element innych zasobów mineralnych, jest on krajem o wyjątkowo bogatych i różnorodnych zasobach mineralnych, które armia NATO zabezpiecza dla Chin, kontrolę nad afgańskimi terenami sąsiadującymi z Chinami oddała USA już przed trzema, czterema laty, wycofując kompletnie swe wojska z tego regionu. Chiny też przejęły kontrolę nad budową infrastruktury transportowej, kolei, w Afganistanie, która dopiero umożliwi dostęp do zasobów.



Czytelnik nie bez racji po przeczytaniu powyższego może powiedzieć, co ten autor znowu sobie wymyślił, zresztą nie pierwszy raz. To pewnie jakiś żądny sensacji pismak, chcący wszystkimi metodami przyciągnąć uwagę czytelnika.

Ateny są co prawda bliżej Krymu, czy w tym przypadku Kijowa, niż Rzym, ale są naturalnie poważne względy, aby także wojnę finansową przeciwko Grecji zaliczyć do rzędu wojen "cherchez le pétrole".

Już słowo "wojna" w odniesieniu do operacji w Grecji może oburzyć niektórych czytelników, jako nie tylko bezpodstawna ale i bez sensu. Tu musi autor przypomnieć, że operacja MWF w Grecji odpowiada znanej metodzie przedstawionej przez Perkinsa. Pierwszy stopień tej wojny, jest doprowadzić do poważnego zadłużenia kraju wobec kredytodawców, rodzaj przygotowania aryteryjskiego, reprezentowanych przez IMF (Fundusz Walutowy, członek tzw. "trójki" w Grecji), czyni się to bezsensownymi inwestycjami w kraju, które krajowi nie przynoszą żadnej korzyści gospdarczych, w Grecji przeznaczono to na konsumpcję i oszustwo podatkowe.

Po osiągnięciu odpowiedniego pułapu zadłużenia agentury ratingu ogłaszają bankructwo kraju i taki kraj dostaje kredyty jedynie za bardzo wysoką lichwę (procent), w przypadku Grecji jest mowa nawet o 25%. Rozsądny czytelnik powie nie bez racji, przy tym ryzyku, jest taka wysoka lichwa całkiem usprawiedliwiona. Czyżby ?

Tenże czytelnik zacytuje chętnie rozwiązanie: "przecież Grecja ma swoje wyspy, może je sprzedać", co właśnie "trójka" od dawna się od Grecji domaga, jak wiemy. Wyspy mają co prawda zbyt małą wartość, aby pokryć cały dług Grecji, ale zawsze jakąś niewielką część. Czyżby ?

Będzie trudno znaleźć czytelnikowi w polskojęzycznych źródłach doniesienia o tym, że także w Grecji należy "cherchez le pétrole". Już od paru lat krążą w mediach doniesienia, że u wybrzeży Grecji znajdują się znaczne zasoby gazu ziemnego a nawet nieco ropy naftowej. Przed rokiem, niezauważenie dla mediów głównego nurtu, zamieściło dość poważne czasopismo gospodarcze w RFN "Handelsblatt" tekst pod nieoczekiwanym tytułem "Ateny chcą udostępnić zasoby ropy naftowej i gazu ", co, Grecja dysponuje zasobami ropy i gazu ?! Nigdy o tym nie słyszałem.

Także w niemieckiej Wikipedii można wszake wyczytać: "Griechenland verfügt außerdem über nennenswerte Gas- und Erdölvorkommen, von denen bisher nur das Erdöl und Erdgas in der Nordägäis erschlossen wurde. Drei neue Konzessionen wurden 2012 vergeben um weitere Felder zu erschließen, die vornehmlich im Ionischen Meer liegen. " (Grecja dysponuje poza tym godne uwagi zasoby gazu i ropy naftowej, z których jedynie zostały udostępnione ropa i gaz w Północnej Egei. Trzy nowe koncesje zostały wydane w roku 2012, aby udostępnić dalsze pola, które leżą głównie w Morzu Jońskim ).

No to jak , Grecja siedzi na ropie i gazie i nie dostanie żadnych kredytów, a jeśli to po 25% i ma oddać pola, wyspy na morzach Jońskim i Egejskim za psi grosz wierzycielom z "trójki", gdzie akurat znajdują się zasoby ropy i gazu ? Ktoś, kto uważnie przeczytał opisane w jednym z linków metody przedstawione przez Perkinsa, pewnie nie uniknie refleksji, "o czymś takim, to już raz czytałem".

Co ma to wspólnego z Krymem czy Kijowem ?

Rosyjski Gazprom, główny dostawca gazu dla UE ma naturalnie obok firm z USA żywotny interes uzyskać dostęp do greckich pól, dlatego od lat prowadził rozmowy z rządem greckim. Naturalnie służby (specjalne) USA też tam działały i musiały podjąć jakieś kroki aby utrudnić Rosji dostęp do złóż, o których Rosja prowadziła przynajmniej od połowy ubiegłego dziesięciolecia poważne rozmowy, ówczesny premier Kostas Karamanlis był skłonny udzielić koncesje Rosjanom. Jak pamiętamy służby USA przygotowały najpierw napad ich parobków w Gruzji (Saakaszwili) na pozycje rosyjskie w Osetii (2008), także podobne elementy z Polski zostały włączone przez służby USA do tej operacji. Zakończyło się to katastrofą.

W latach 2006-2008 mnożyły się ataki zachodnich służb tajnych na Karamanlisa, o czym donosiły mniej eksponowane media, mówiło się nawet o przygotowywanym zamachu na niego, operacja "Pythia 1", co odpowiadałoby nieźle wspomnianym wyżej metodom wg. Perkinsa. Sprawy nagliły, w roku 2009 przygotowały już inne kręgi, tym razem finansowe, atak na Grecję, w celu wyeliminowania rosyjskiego konkurenta, tzw. "kryzys", agentury rankingu ogłosiły publicznie co od dziesiątka lat jest wiadomo, że Grecja w obecnej sytuacji jest bankrutem. Rząd Karamanlisa upadł, zastąpiły go następne rządy i Grecji nałożono kajdanki kredytowe, w "trójce" grał MFW (organ MWF) pierwsze skrzypce.



Najwidoczniej nie wpłynęło to zbytnio na zmniejszenie zainteresowania Rosji Grecją, także jej służby musiały być bardzo tam aktywne, o kontaktach z Rosjanami donoszono ostatnio w przypadku Ciprasa. Służby specjalne musiały znaleźć silniejszy nacisk na Rosję, n.p. ze strony Ukrainy, ale Rosji udało się zainstalować tam ekipę Janukowycza. Nie pozostało nic innego jak doprowadzić na Ukrainie do puczu. Banderowcy byli idealnym partnerem na ten czas, zresztą ich organizacyjna infrastruktura w USA od początku współpracuje z tamtejszymi służbami. Tak doszło do Majdanu.



To było Rosji już za wiele, Krym który stanowi kluczową bazę dla floty Rosji, jest dla Rosji niezbędny, więc w zdecydowany sposób włączyła Rosja tę bazę do swego terytorium. Z wypowiedzi na Zachodzie należy wnioskować, że było to zresztą uzgodnione i w gruncie rzeczy zaakceptowane przez takie kraje jak RFN a i Francja, Poważni politycy, niezależnie od tego co bełkotały na ten temat gadzinówki, wyrażali pełne zrozumienie a nawet aprobatę dla kroków Rosji.

Jak wiadomo UE ociągało się do końca ze wsparciem dla operacji "Majdan" pani Nuland z  Departamentu Stanu USA. Istotnie są powiązania UE z Rosją zupełnie innego rodzaju niż UE z USA o interesach to nawet nie warto wspominać, operacja "Majdan" przyniosła UE ogromne materialne szkody i jest od początku sprzeczna z jej interesem.

W ten sposób dotarliśmy z Aten aż na Krym, by w końcu znaleźć się w Kijowie. Operacja "Majdan" ma jak widać także związek z próbą kręgów w USA opanowania greckich złóż ropy i gazu. Naturalnie inne efekty jak atak na gospodarkę UE, w tym także Polski, w konsekwencji utraty możliwości eksportu i strat inwestycyjnych na rzecz tego eksportu, towarzyszą temu. Każde osłabienie UE oznacza dla dolara przedłużenie jego wegetacji na rynku światowym, nad którym to dolarem nie bez przyczyny zawiesiła MWF miecz Damoklesa w postaci euro w 2002. Jeszcze są USA w stanie zawojować mniejsze kraje, które chcą się wyłamać z przymusu dolarowego Irak, Libia, Iran, stąd tak ważną rolę pełni rabunek mienia podbitych krajów Iraku, Libii, mający wzmocnić dolara, Grecja miała by być kolejnym łupem. Sytuacja dolara staje się jednak z roku na rok coraz bardziej niekorzystna.


Bardziej rozgarnięci z czytelników nie uniknęli zetknięcia się doniesieniami o tym, że także operacja desantu tzw. "uchodźców" w UE, jest elementem wojny USA przeciwko swemu konkurentowi strefie euro.

Są naturalnie czytelnicy, których w ich naiwności nie łatwo jest przekonać, postawmy przeto pytanie:

Jak sądzisz, ile miliardów straciła UE w konsekwencji tylko dwóch operacji "Majdan" i "Uchodźcy" ? Dla ułatwienia, na koszty operacji "Majdan" zarekwirowały USA rezerwę złota kraina U, czy U-krainy, którą Janukowycz podwoił.

Może wysiłek związany z przeliczeniem tych dziesiątków a może i setek miliardów euro jakoś ich otrzeźwi.

Operacja desantowa pod kryptonimem "Uchodźcy" ma dodatkowo

a. działanie długookresowe, bowiem oddziaływanie hord ludzkich w zaatakowanym społeczeństwie dokonuje się nawet w wielu pokoleniach, ale co najmniej wielu latach

b. działanie destrukcyjne, przez zmianę struktury społecznej, tworzenie stref getta, tworzenie wrogich, sabotujących grup, środowisk społecznych, w efekcie społeczeństwo może zostać rozsadzone od wewnątrz.

Ta operacja jest przykładem zastosowania w wojnie broni migracyjnej, jak wskazuje analiza Kelly M. Greenhill (USA) stosowana jest z upodobaniem w ostatnich dziesięcioleciach, w tej operacji zdecydowały się USA i ich wspólnicy z BW (Izrael, Arabia Saudyjska, Katar) na ofensywę z udziałem wielu milionów jednostek ludzkich. Drobne straty w ludziach, jakie miały miejsce na Morzu Śródziemnym nie miały dla dowództwa operacji żadnego znaczenia i zostały nawet celowo sprowokowane, aby uruchomić odpowiednią propagandę, która ludności zaatakowanego region (UE) miała wytłumaczyć oczywistość i konieczność tej inwazji.

Uważniejszy obserwator musiał siłą własnego intelektu rozpoznać, że siły propagandy systemu były skoncentrowane w ostatnich miesiącach na tym, aby uświadomić społeczeństwom UE, że ten desant mają przyjąć z otwartymi rękami. Bezmyślne stado odbiorców UE dała się na to zresztą skutecznie nabrać, tym bardziej, że piąta kolumna w rządach krajów UE zabiega również o to. Agresorowi udało się także włączyć nawet hierarchę kościoła katolickiego do tej propagandy. Znających tło działalności Watykanu nie powinno to zdziwić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz